wtorek, 16 października 2012

#1 Raport z sesji The One Ring: The Marsh - Bell

Zanim podzielę się wrażeniami z lektury The One Ring, zamieszczę raport z ostatniej sesji, jaką udało nam się rozegrać. Udział wzięli:

  • Wilbow Rumble (gracz: Wiktor). Hobbit z Woodhall w Shire.
  • Dag, syn Ervika, wnuk Reinalda (gracz: Kuba). Człowiek, Barding.
  • Svior (gracz: Signus). Krasnolud z Ereboru.

Ilustracja Alan Lee
Nasza opowieść zaczyna się w roku 2946, w Esgaroth. Za niespełna miesiąc mają rozpocząć się obchody piątej rocznicy Bitwy Pięciu Armii i zabicia smoka Smauga. W karczmach i na ulicach miasta z każdym dniem robi się coraz tłoczniej a handlarze już zacierają ręce i liczą nadchodzące zyski. Zaplanowano liczne zabawy, wystąpienia oraz całonocne ucztowanie, dlatego też nie mogło tutaj zabraknąć naszych dzielnych bohaterów. Na nocleg wybrali karczmę "Pod smoczym kłem". Nazwa wzięła się od zawieszonego nad szynkwasem, ogromnego zęba samego smoka Smauga. Tak przynajmniej twierdzi właściciel. Złośliwi twierdzą natomiast, że tyle w tym prawdy, ile alkoholu w podawanych tutaj trunkach. Jeszcze bardziej złośliwi mówią, że odkąd karczmarz o tym usłyszał, piwo stało się jakby trochę mocniejsze.

piątek, 12 października 2012

Rzut okiem na The One Ring: Adventures over the Edge of the Wild

The One Ring jest grą fabularną autorstwa Francesco Nepitello, wydaną przez Cubicle 7 w 2011 roku. Warto dodać, że system został nominowany do nagród ENnie w kategoriach "Best art, Interior" (ostatecznie zajął pierwsze miejsce) oraz "Best Production Values" (tutaj drugie) w 2012 roku. Nie obyło się również bez polskiego akcentu. Część ilustracji, jakie znajdziemy w środku, wykonał bowiem Tomasz Jędruszek. System osadzony jest w świecie wykreowanym przez  J.R.R. Tolkiena. Autor The One Ring miał więc przed sobą niełatwe zadanie. Miał stworzyć grę  osadzoną w  najbardziej rozpoznawalnym i kanonicznym uniwersum fantasy, czyli w Śródziemiu. Jak poradził sobie z ciężarem tego zadania? Zapraszam do lektury.

sobota, 6 października 2012

Powrót do RPGowania

Ilustracja  Alan Lee, 1984
Witam po długiej przerwie....zdecydowanie zbyt długiej. Była ona jednak podyktowana  przez wydarzenia ważne i ważniejsze, które całkowicie pozbawiły mnie czasu na RPGowanie, blogowanie itd. Co się działo przez ostatnie miesiące? W telegraficznym skrócie. 

Kampania Interface Zero zdechła, zanim tak naprawdę dobrze się rozkręciła. Bywa. Nie ma sensu rozkminiać dlaczego tak się stało. Sam system, pomimo kilku dziur, jest jednak tak zajebisty, że wraz z moją drużyną na pewno do niego wrócimy (zaraz po tym, jak zagramy w 5+k12 innych systemów, które czekają w kolejce). 


 Ostatnie miesiące minęły na  graniu w planszówki. Głównie Descent 2 ed. (tak! ten Descent - mało tego, gra mi się bardzo spodobała) i Horror w Arkham (w końcu udało się go odpalić z Koszmarem z Dunwich - wyszło fajnie, ale jeszcze kilka partii musimy rozegrać, żebym wyrobił sobie opinie). Na koniec gra karciana Game of Thrones. Pierwsza karcianka, która skupiła moją uwagę nieco mocniej. Na tyle, aby wraz z dwoma znajomymi zakupić Core Set i rozegrać kilka partii. Napiszę tylko, że gra jest przekozacka, ale to temat na osobną notkę. 

A co w RPG? Posucha niestety. Przez całe wakacje nie udało się rozegrać ani jednej sesji jako MG. Dwa razy natomiast byłem graczem w naszej kampanii Maga Wstąpienie. Szkoda, że kolega go prowadzący może tak rzadko grać, bo system od samego początku mnie oczarował a mistrz gry jest jednym z lepszych z jakim dane mi było grać. Byłem też na Avangardzie. Tam niestety też nie udało się pograć. Sam konwent jednak udany. 

Jakiś czas temu trafiłem w sieci na recenzje gry Cubicle 7 "The One Ring". Zbiegło się to w czasie z moją ponowną lekturą Władcy Pierścieni, Silmarillionu i Dzieci Hurina - tak mnie jakoś tknęło w związku ze zbliżającą się premierą Hobbita. To wszystko złożyło się na zakup wyżej wymienionego systemu i to właśnie o nim będzie najbliższa notka.


poniedziałek, 26 marca 2012

Rzut Okiem na Deadlands Reloaded: Przewodnik Gracza

W 2001 roku, wydawnictwo MAG wypuściło na polski rynek grę fabularną Deadlands: Martwe Ziemie, autorstwa Pinnacle Entertainment Group. W internecie możemy przeczytać, że jest to połączenie westernu, horroru i steampunka. Te trzy słowa idealnie oddają charakter systemu. Ponad 10 lat temu sprawiły również, że odbiłem się od niego z taką siłą, że bolało przez tydzień. Zachodziłem w głowę, „A gdzie elfy, krasnoludy, miecze i gobliny?”. Tak, graliśmy wtedy tylko i wyłącznie w Warhammera. Na szczęście, z biegiem lat, horyzonty człowiekowi znacznie się poszerzyły. Niestety, było już za późno na zakup podręcznika i najzwyczajniej w świecie sobie odpuściłem. Jak się jednak okazuje, Martwe Ziemie nie do końca są takie martwe.

Wszystko za sprawą Wydawnictwa Gramel i najnowszej edycji Deadlands: Reloaded, na mechanice Savage Worlds. Ramel, po fenomenalnym Interface Zero, ponownie przeskakuje wysoko zawieszoną, przez samego siebie, poprzeczkę i rzuca na nasz rynek właśnie Martwe Ziemie. Jak dzisiaj widzę ten system?

czwartek, 23 lutego 2012

SW: Interface Zero - Nowy Rok, Nowe RPG


Sesja egzaminacyjna na studiach dobiegła końca, przybyło trochę wolnego czasu, zabrakło kolejnych wymówek. Po długiej przerwie czas na kolejną notkę.


Jakiś czas temu Wędrowycz na swoim blogu zaproponował przeniesienie kolejnej akcji z USA do polskiej blogosfery. Inicjatywa nosi nazwę „Nowy Rok, Nowe RPG”, w skrócie NRNR. Rzecz polega na tym, żeby zagrać w coś nowego, innego niż dotychczas i podzielić się wrażeniami. Forma dowolna. Może to być recenzja systemu, raport z sesji, cokolwiek. Akcja zacna, więc warto wziąć udział. Zapraszam do lektury i komentowania.


środa, 4 stycznia 2012

"Wszyscy moi oszukani" cz.4 - ostatnia?

Okazało się, że potwór przybył do domostwa Grimbergów z rozkazu Mordechaja, którego był sługą. W ten sposób potwierdziły się przypuszczenia badaczy, co do odpowiedzialności nauczyciela za ostatnie wydarzenia. Jak się miało jednak później okazać wiele pytań wciąż pozostawało bez odpowiedzi. Nerman dowiedział się o wydarzeniach w lokalu "Siódme niebo". Obawiając się, że badacze mogą pokrzyżować jego plany postanowił się ich pozbyć. W tym celu wysłał swojego sługę, Gherta. To właśnie od niego badacze dowiedzieli się o planach Mordechaja i sekty, na trop, której natrafili już na początku swojego pobytu w posiadłości Grimbergów. Okazało się, że Mordechaj chce wykorzystać członków sekty do swoich celów. Niestety badaczom nie udało się przekonać potwora do wyjawienia zamiarów swego mistrza. Powiedział tylko, że sekta ma odprawić następnego dnia rytuał, podczas którego wszyscy mieli zginąć. Oczywiście z wyjątkiem Mordechaja i Gherta, którzy mieli być w tym czasie w innym miejscu.


poniedziałek, 28 listopada 2011

"Wszyscy moi oszukani" cz.3

W momencie, gdy Maxymilian Pern oddał strzał do idącego ulicą Mordechaja Nermana, Martin poczuł straszliwy ból rozsadzający mu czaszkę. Podobne uczucie, znacznie jednak słabsze, towarzyszyło mu dzień wcześniej podczas kolacji, na której obecny był nauczyciel. Tym razem jednak ból był zdecydowanie silniejszy. Martinowi pociemniało przed oczami. Poczuł, jak nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Następnie osunął się na chodnik i stracił przytomność. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczył był wzrok Nermana, który w ostatniej chwili zdołał się odwrócić w stronę oddającego strzał artysty.

wtorek, 15 listopada 2011

"Wszyscy moi oszukani" cz.2

Wczesnym popołudniem badacze dotarli do redakcji New York Times’a. Spotkali się tam z dziennikarzem, którego dzień wcześniej Crane miał okazję poznać przed posiadłością Grimbergów. Bernard McMann wykazał duże zainteresowanie wydarzeniami, jakie miały miejsce na cmentarzu.  Dał jasno do zrozumienia, że chętnie udzieli graczom odpowiedzi na pytania, z jakimi do niego przybyli, lecz nie za darmo. Chodziło oczywiście o informacje. Dokładnie wysłuchał relacji bohaterów a następnie zasypał pytaniami, zapisując wszystko w swoim notesie. Następnie, zgodnie z obietnicą, odpowiedział na pytania graczy. Na temat samych Grimbergów nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Polecił przejrzeć miejskie archiwum, gdzie mieszczą się wszystkie artykuły, jakie ukazały się do tej pory w nowojorskich gazetach. Rozmowa zeszła na temat dziwnych ludzi, spotykających się w ruinach kościoła, o których opowiadał grabarz. McMann zasugerował, że może to być ta sama sekta, która przed miesiącem zaatakowała posiadłość jednego z wysoko postawionych ludzi nowojorskiej mafii. Tak się złożyło, że pisał o tym obszerny artykuł i ma znajomości w tych kręgach. Podał adres, gdzie urzęduje niejaki Felicio, członek mafii, który może wiedzieć coś więcej na ten temat. Zalecił zachowanie ostrożności w kontaktach z nim i jego ludźmi. W między czasie do gabinetu weszła sekretarka Bernarda, aby poczęstować gości herbatą i kawą.

środa, 9 listopada 2011

InSpectres....czyli mój przepis na... ratowanie sesji

W zeszłym tygodniu mieliśmy, w czwartek, zaplanowaną sesję w Zew Cthulhu. Jeden z graczy już wcześniej dał znać, że z przyczyn od niego niezależnych nie będzie mógł się pojawić. Postanowiliśmy, że zagramy w okrojonym składzie. Niestety pech chciał, że drugi gracz, na około trzy godziny przed sesją, również poinformował mnie, że zatrzymały go sprawy zawodowe. Sprawa dobrze znana każdemu MG :) Oczywiście nie mam do nich żadnych pretensji z tego powodu. Zdarza się. Szkoda było jednak, w ostatniej chwili, odwoływać dwóch pozostałych znajomych, którzy pewnie już nastawiali się psychicznie na kolejna walkę z mackami. Postanowiłem przygotować im małą niespodziankę. Na tegorocznej Zjavie, nabyłem drogą kupna jedną z wydawanych przez wydawnictwo Portal gier INDIE, InSpectres. Książka, przejrzana zaraz po zakupie, leżała na regale wśród innych systemów. Dzielnie zbierała kurz i czekała właśnie na taką chwilę.Zagraliśmy w InSpectres.


niedziela, 6 listopada 2011

"Wszyscy moi oszukani" cz.1


Notka miała powstać po zakończeniu scenariusza, ale z powodu dłuższej przerwy w grze chciałem spisać dotychczasowe dokonania badaczy. Taka mała ściąga i przypomnienie dla Was ;) Możliwe, że coś pominę albo przekręcę, dlatego możecie mnie uzupełnić lub poprawić w komentarzach.

Scenariusz, jaki obecnie rozgrywamy to „Wszyscy moi oszukani.” autorstwa Kamila Sobierajskiego. Na razie nie będę rozpisywał się na temat samej przygody, aczkolwiek po zakończeniu na pewno podzielę się moimi wrażeniami i spostrzeżeniami ;]  Liczę, że wtedy również gracze dołożą coś od siebie. Na razie mogę powiedzieć, że chyba się podoba ;) 


Rzecz dzieję się około miesiąca po wydarzeniach w domu Corbitta.Nasi dzielni badacze wyleczyli już rany, jakich się dorobili, zarówno te fizyczne jak i psychiczne. W między czasie profesor Chesterfield zagłębił się w lekturze Księgi Eibona, w posiadanie której gracze weszli podczas prowadzonego śledztwa w Bostonie. Martin Wolverhampton natomiast postanowił dokładniej przyjrzeć się rytuałowi opisanemu w dziennikach Corbitta. Przyjrzał się na tyle dokładnie, że udało mu się nauczyć go odprawiać ;) Na podstawie zapisków ustalił również, że rytuał przywołuje coś nazywane „Pielgrzymem”, „Kroczącym Między Światami”, „Wędrowcem” albo po prostu „Tym, który przekracza wymiary”.